Logo transparentne czarne.

Poznaj 5 zasad ergonomii, o których zapomina większość osób urządzających wnętrza

Przestrzeń, która oddycha razem z Tobą

Pierwsza zasada to zachowanie odpowiednich odległości między meblami i sprzętami. W teorii wydaje się to oczywiste, ale w praktyce wiele osób „upycha” wyposażenie, by zmieścić wszystko, co im się podoba. W efekcie powstaje piękne, ale ciasne wnętrze, w którym trudno się poruszać. Pamiętaj, że minimum 90 cm wolnej przestrzeni między stołem a ścianą, czy między sofą a stolikiem kawowym pozwala na swobodne przejście. Ergonomia to sztuka kompromisu – jeśli pokój jest mały, wybieraj meble o lekkiej formie, na nóżkach, które optycznie powiększają przestrzeń. Dzięki temu wnętrze „oddycha”, a Ty zyskujesz więcej swobody.

Dopasuj dom do siebie, nie odwrotnie

Druga zasada mówi, że to Ty decydujesz o ergonomii, a nie katalog wnętrzarski. Blat w kuchni na wysokości 85–90 cm będzie wygodny dla większości osób, ale jeśli jesteś wyższy, lepiej podnieś go o kilka centymetrów. Podobnie z biurkiem – zamiast kopiować aranżacje z internetu, dopasuj wysokość do swojego wzrostu i sposobu pracy.

W funkcjonalnym mieszkaniu każdy element ma swoje uzasadnienie. Zanim kupisz nowy fotel, zastanów się, czy rzeczywiście z niego skorzystasz, czy tylko będzie „dobrze wyglądał”. Ergonomia to nie tylko komfort fizyczny, ale też emocjonalny. Otaczaj się przedmiotami, które ułatwiają życie, nie tymi, które je komplikują.

Dwa serca domu

Salon i kuchnia to miejsca, w których najczęściej popełniamy błędy ergonomiczne. W salonie zapominamy o odpowiednim kącie patrzenia na telewizor. Ekran powinien znajdować się na wysokości oczu, a kanapa nie może być zbyt blisko, ani zbyt daleko. Z kolei w kuchni źródłem frustracji staje się nieprzemyślany układ sprzętów. Zasada tzw. trójkąta roboczego mówi, że lodówka, zlew i kuchenka powinny znajdować się w takiej odległości, byś mógł poruszać się między nimi jednym płynnym ruchem. Dzięki temu gotowanie staje się przyjemnością, a nie testem cierpliwości.

Światło – niewidzialny bohater ergonomii

Czwarta zasada dotyczy oświetlenia, które często traktujemy po macoszemu. Jedna lampa sufitowa to zdecydowanie za mało. Dobre światło wpływa nie tylko na komfort, ale też na samopoczucie i zdrowie oczu. W salonie postaw na kilka źródeł światła o różnej intensywności, a w sypialni wybierz ciepłe tony, które wyciszają. W kuchni lub przy biurku pamiętaj o świetle kierunkowym – najlepiej, jeśli pada z boku lub z góry, ale nigdy zza pleców. W ten sposób unikasz cieni i zmęczenia wzroku. Ergonomia oświetlenia to inwestycja, która zwraca się każdego dnia.

Drobne zmiany stworzą wielki efekt

Myśl praktycznie o małych rzeczach. Uchwyt do ręcznika w łazience, gniazdko przy łóżku, miejsce na ładowarkę obok kanapy to detale, które tworzą komfort. Kiedy projektujesz wnętrze, wyobraź sobie codzienne czynności: wstawanie, gotowanie i sprzątanie. Jeśli coś wymaga nienaturalnego skrętu, sięgania za wysoko albo zbyt nisko, warto to zmienić. Czasem wystarczy przesunąć fotel, zmienić stronę otwierania drzwi lub ustawić lampę inaczej, by poczuć różnicę w komforcie. Ergonomia to sztuka myślenia o sobie – o swoim rytmie dnia i sposobie życia. Piękne wnętrze bez wygody szybko przestaje cieszyć.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top